Większość z nas prawdopodobnie wiąże wdzięczność z mówieniem „dziękuję”, kiedy dostajemy prezent lub coś innego, co jest dla nas wartościowe. Wdzięczność jako uczucie jest świadomością tego, że ktoś coś dla nas uczynił i my dla tej osoby także chcemy czegoś dobrego. Dziś chcę Wam zaproponować szersze spojrzenie na to, czym jeszcze może być wdzięczność.
Od momentu urodzin jesteśmy „produktem” stałego przepływu doświadczeń. Pozytywne zdarzenia dają nam pozytywne emocje i budują jakość naszego życia. Doświadczenia negatywne przynoszą smutek, złość, żal, ale też mogą stać się swoistą lekcją, jakich błędów nie popełniać w przyszłości. Złe chwile stają się często kołem napędowym dla dużych zmian w życiu.
Wdzięczność za wszystkie zdarzenia jest kluczem do szczęśliwego życia. Robert Emmons definiuje wdzięczność jako „chęć dziękowania i doceniania cudu życia”. Świadome wprowadzanie się w stan wdzięczności to rodzaj strategii budowania szczęścia. W jednym z eksperymentów naukowych uczestnicy przez dziesięć tygodni z rzędu zapisywali rzeczy, za które są wdzięczni. Po tym okresie nie tylko stali się bardziej zadowoleni z życia, ale poprawił się również ich stan zdrowia fizycznego. W porównaniu z uczestnikami grup kontrolnych rzadziej bolała ich głowa, rzadziej mieli katar, mieli mniej pryszczy i lepiej spali… Wdzięczność ma to do siebie, że im częściej ją wyrażamy, tym więcej mamy do niej powodów.
Wyrażanie wdzięczności to dużo więcej niż mówienie „dziękuję”. Praktyka wdzięczności to również podziwianie, docenianie, delektowanie się, dostrzeganie dobrych stron trudnych sytuacji, dostrzeganie, że to co mamy jest ważne, bycie obecnym „tu i teraz”.
Już w kolejnym poście zaproponuję ciekawe ćwiczenie, dzięki któremu przeżywanie wdzięczności może stać się Twoim nawykiem. Walt Whitman powiedział, że „życie jest jednocześnie pustynią i oazą”. My możemy z tego skorzystać.