Zasada nr 6

Czasami tak jest, że coś planujemy. Dokładamy wszelkich starań i nagle… ktoś lub coś sprawia, że nasze plany idą w łeb… Wtedy możemy przypomnieć sobie „Zasadę nr 6”.

Premierzy dwóch Państw siedzą w gabinecie, omawiając sprawy międzynarodowe. Nagle wpada jakiś człowiek, z gniewu jest bliski apopleksji, krzyczy, tupie i bije pięścią w biurko. Premier-gospodarz upomina go: „Piotrze, uprzejmie przypominam Ci zasadę numer 6” – po czym Piotr natychmiast powraca do zupełnego spokoju, przeprasza i wycofuje się. Politycy powracają do rozmowy, ale po dwudziestu minutach znów im ktoś przerywa: tym razem jest to histeryzująca kobieta, która dziko gestykuluje z rozwianymi włosami. Znów padają słowa „Mario, proszę pamiętać o zasadzie numer 6” – i raz jeszcze powraca zupełny spokój, a kobieta wycofuje się, kłaniając się i przepraszając. Kiedy podobna scena powtórzyła się po raz trzeci, zagraniczny premier zwraca się do swego gospodarza: „Drogi przyjacielu, wiele w życiu widziałem, ale nic równie godnego uwagi. Czy zechciałbyś zdradzić mi sekret zasady numer 6?”. „To bardzo proste” – pada odpowiedź – „Zasada numer 6 mówi: Nie bierz siebie tak cholernie poważnie”. „Ach tak” – mówi gość – „To wspaniała zasada”. Po chwili namysłu dopytuje się jednak: „A jakie, jeśli wolno mi spytać, są pozostałe?”. „Nie ma żadnych innych”.

Na podstawie: Stone i Benjamin Zander “Sztuka Możliwości”

Zostaw komentarz

Your email address will not be published.